Kelly - kanadyjskie podejście do sprawy
Dzisiaj spotykamy się z Kellym Czuy, który zgodził się opowiedzieć nam kilka słów przed piątkową potyczką:
Marcin Rakowski - Zostało tylko trzynaście gier do końca sezonu – pytam Kelliego na wstępie - To niezbyt wiele, czy Podhale jest w stanie opuścić ostatnią pozycje w tabeli po wtorkowej porażce?
Kelly Czuy – Tak, trzynaście gier to niewiele – zaczyna mój rozmówca – ale to właśnie sprawia, że każda gra staje się tak istotna. Tak, myślę że to bardzo możliwe by opuścić ostatnią pozycje, szczególnie jeśli zagramy na miarę naszych możliwości.
M.R. - Twoje wrażenia na temat wtorkowego spotkania? – nawiązuje do ostatniego arcyważnego spotkania z Nestą – Jak blisko byliśmy wygranej?
K.CZ.– Tak, Toruń był bardzo istotnym spotkaniem , ale dobra wiadomością jest to, ze nie były to nasze ostatnie zawody. Prawdę mówiąc byliśmy bardzo blisko wygranej. Moim zdaniem – zaznacza Kelly – Zasłużyliśmy na zwycięstwo , ale krążek naprawdę nie chciał nas słuchać . Będziemy musieli odrobić punkty które straciliśmy w Toruniu w pozostałych spotkaniach.
M.R. - Nie strzeliłeś nic w Toruniu, ale dobrze rozumiecie się na lodzie z J. Różańskim, kto jeszcze z twoich kolegów jest najbardziej obiecującym graczem w chwili obecnej?
K.CZ. – Nie lubię oceniać pojedynczych graczy jako że jest to gra zespołowa i wszyscy jesteśmy w tej samej sytuacji . Mogę tylko powiedzieć , że mamy wielu młodych hokeistów z dużym potencjałem i wprost nie mogę się doczekać by zobaczyć ich postępy.
M.R. - Fani nie widzą innej opcji jak zwycięstwo w piątek, przełamiecie złą passę?
K.CZ. – Mamy nowy rok i myślę, że już graliśmy dużo lepiej po świętach. Uważam że wygramy jeśli zagramy zespołowo na co z pewnością nas stać przez pełne sześćdziesiąt minut gry.