Piłkarski wynik | Wiadomości

Menu dodatkowe

Na skróty

Ustawienia

Wersja językowa

Wyszukiwarka

Treść strony

Piłkarski wynik

20 stycznia 2012

Podhale walczy o 3 punkty, Podhale walczy do końca – wygrywa także krążek w pierwszej sekundzie meczu i zawodnicy mkną przed siebie. Tak właśnie rozpoczął się mecz z Tychami.

Jak widać zawodnicy dotrzymują słowa i od pierwszych sekund niepokoją bramkarza przyjezdnych. Pamiętajmy jednak ze tym razem między słupkami stoi Sobecki – więc zapora do przebycia z pewnością nie należy do najłatwiejszych. To 5 minut należy do Szarotek. Najpierw próbuje Michalski – powstrzymany jednak przez jednego z graczy Śląskich. Chwile później swojego szczęścia nie ma Różański, to samo Ziętara. W 15 minucie meczu bardzo ładną i groźną akcją popisuje się druga formacja Szarotek . Neupauer doskonale wystawia krążek Bombie lecz ten fatalnie pudłuje – akcja, która powinna zakończyć się celnym trafieniem. Po braku realnego zagrożenia ze strony Tych i niewykorzystanych sytuacjach Podhala dochodzi do dość niebezpiecznej sytuacji pod bramką Rajskiego. Ofiarna obrona jednego z naszych obrońców ratuje nas przed utratą gola. W odpowiedzi bardzo ładnym rajdem i strzałem popisuje się Wielkiewicz – niestety nikt na skrzydle nie pojawia się by dobić jego kąśliwe uderzenie. To kolejny jego mecz w którym pokazuje swój wielki talent , ponieważ jeszcze wielokrotnie walczy z Tyskimi hokeistami jak równy z równym. Z biegiem czasu Podhale traci inicjatywę , Tychy uzyskują wizualną przewagę, ale skoro ją posiadają to dlaczego robią karę? Czyżby nerwy? Podhale wietrzy swoja szanse, atakuje - ale Sobecki nie myli się ani raz. Sprawą dyskusyjną jest kara Landowskiego na dwie minuty przed końcem – ale sędzia ma zawsze rację – nawet jeśli gole są czasami wrzucane rękoma. Na domiar złego na minutę przed końcem kolejny nasz zawodnik wędruje na ławkę kar. Tym razem jednak podwójna przewaga nie zostaje wykorzystana przez Tychy. Po pierwszych dwudziestu minutach bezbramkowy remis.

Druga tercja spotkania jest zdecydowanie najbrzydszą dzisiejszego dnia , z zarazem najbardziej pechową z powodu utraty gola. Gra staje się coraz bardziej nie wyraźna , żadna z drużyn nie stwarza sobie dobrych sytuacji strzeleckich - oglądamy mało widowiskowy, szarpany hokej. Tak właśnie wygląda lekka przewaga Ślązaków na lodzie – idzie im jak po grudzie. W końcu w 14 minucie Galant zdobywa gola określanego mianem ‘’farfocla’’. Świetnie broniący Rajski zostaje pokonany. Dwie minuty później Michalski oraz Neupauer razem wędrują na ławkę kar. Pan Tomasz Radzik nie chce chyba jednak pamiętać sytuacji z paru minut wcześniej , kiedy to Różański dwukrotnie zostaje przewrócony na lód, zdaniem wielu kibiców niesłusznie. Tutaj jednak nie ma wątpliwości. Podwójne osłabienie. Jednak goście grający niemrawo nawet takiego prezentu nie potrafią wykorzystać - pojawiają się lekkie uśmiechy kiedy to jeden z zawodników Tyskich, grając w podwójnej przewadze macha się ostentacyjnie. Łatwo przyszło – łatwo poszło. By pozostawić po sobie jeszcze bardziej niesmaczne wrażenie w 6 minucie Igor Bobcek łapie karę, wdaje się w dyskusje a następnie prowokuje przepychankę. Sędziowie posyłają go jednak na zasłużony odpoczynek, a my do końca już oglądamy zaostrzającą się grę bez żadnych bramek.

Trzecia odsłona to zdecydowana i duża przewaga gości, którzy grają z większa swobodą . Podhale w zasadzie tylko się broni. Dopiero w 14 minucie zdenerwowany takim obrotem sprawy Kelly Czuy urządza sobie samotny rajd – szybkość naszego zawodnika i wdarcie się między trzech rywali jest imponująca - tak samo jak jego uderzenie przeciwnikiem o bandę. Jednak bez wsparcia kolegów akcja kończy się na niczym. Czas mija nieubłaganie a wynik na tablicy wcale się nie zmienia. W 8 minucie dochodzi do zamieszania pod bramka Sobeckiego , lecz znów bez efektu w postaci bramki. Ostatnie 5 minut to tym razem prezent - od arbitra dla Podhala. Tychy dostają dwie kary i Szarotki nie mogły marzyc o lepszym rozwoju wydarzeń w końcówce spotkania. W 3 minucie i 53 sekundzie nie potrafimy jednak wykorzystać idealnej sytuacji na wyrównanie stanu rywalizacji– po raz kolejny powinien być gol . Piotr Ziętara nie trafia do pustej już bramki! Jak pech to pech bo takiej okazji już dzisiaj mieć nie będziemy. Tychy jak na zawołanie dostają kary – ledwie jeden zawodnik wyjeżdża z boksu kar to zaraz wraca tam ktoś inny – można powiedzieć że Galant teraz chce brylować w tym elemencie nieprzepisowej gry bo drzwi przed nim stoją otworem dwukrotnie w ciągu ostatnich pięciu minut spotkania. Jednak zmęczone i nieskuteczne Podhale nie wykorzystuje j i tych okazji przegrywając cale spotkanie jedną, jedyną bramką zdobytą przez Galanta. Gdyby był to mecz piłki nożnej z pewnością ten zawodnik ujrzałby już czerwona kartkę a tak zapewnił Tychom trzy punkty, które wywieźli z Nowego Targu po dosyć wyblakłej grze.

Na uwagę zasługuje końcowy incydent meczowy, już po syrenie. Jak zawsze są kibice którzy mają dużo do powiedzenia z trybun na temat klubu czy gry naszych zawodników. Tym razem Jarosław Różański podjechał pod bandę i wreszcie zareagował słownie na to co się dzieje zapraszając prześmiewców na lód by pokazali co potrafią poza słowną pyskówką. Z drużyną jest się zawsze – niestety nie wszyscy to rozumieją - zatem wielkie brawa za grę a także za postawę naszego kapitana , który absolutnie na nie zasłużył podobnie jak cała drużyna.

//Marcin Rakowski

//Foto: Piotr "Thornel" Rypel